Normalnym już jest w Polsce chodzenie na zakupy do centrów handlowych, gdzie znaleźć można praktycznie wszystko. Są to zazwyczaj ogromne budynki oferujące wiele usług. Zazwyczaj w jednym miejscu można znaleźć jakiś market spożywczy, piekarnie, ale także sklepy z elektroniką, sprzętami AGD, telefonami i punkty obsługi klienta dostawców telefonów, telewizji czy internetu. Na kolejnym kroku są przeróżne marki odzieży tak zwane sieciówki oferujące kupno praktycznie każdej części garderoby, ale także sklepy „wyspecjalizowane” w konkretnym typie odzieży, są to między innymi sklepy sprzedające tylko garnitury, sukienki lub bieliznę. Dużo prawda? Ale to nie wszystko bo znaleźć można również sklepy z biżuterią, zabawkami dla dzieci, akcesoriami do domu oraz drogerie i apteki. No i oczywiście strefa komfortu, wypoczynku czy też restauracyjna posiadająca miejsca gdzie można coś zjeść lub pójść do kina czy na kręgle.
Takie centra to ogromne machiny pieniężne. Nie trzeba długo obserwować rynku żeby zauważyć jak każde z tych miejsc próbuje zachęcić klientów do jak największej ilości zakupów. Przez cały rok specjaliści od sprzedaży wyszykują kolejne okazje do robienia wielkich przecen tak aby wydawało się klientom, że to właśnie teraz jest najlepsza cena i okazja na kupno danego produktu czy odwiedzenie danego miejsca, które od dawna planowali. Tym samym przez cały rok docierają do nas informacje najpierw o noworocznej/sylwestrowej wyprzedaży. Później okazuje się, że każda z firm ma świetny pomysł na prezent dla babci czy dziadka a z walentynek robi się prawdziwe show i na centra wpływa fala czerwonych serc i czerwonych napisów (-50%na cały asortyment*). Z oczywistą charakterystyczną gwiazdką na końcu, która gdzieś tam małym druczkiem wyjaśnia, że jednak nie na cały asortyment. „Bo jak nie my to kto ściągnie klientów? Konkurencja?!” – to chyba główna myśl osób odpowiedzialnych za promocje, które takimi chwytami w naprawdę bezczelny sposób próbują oszukać klientów.
Teraz kolejną okazją jest karnawał a później zbliżają się… tak – święta Wielkanocne. Wyliczając dalej jest dzień matki, dzień dziecka, dzień ojca i rozpoczynają się wakacje a sam fakt rozpoczęcia się wakacji oznacza wielką radość z urlopów i wolnego, wiec i ceny muszą być radosne.
Po wakacjach wielki powrót do szkoły. Najsmutniejsze jest to i najbardziej denerwujące większość społeczeństwa, że praktycznie już na początku października można spotkać czekoladowe mikołaje na półkach w hipermarketach, a jak tylko minie drugi dzień listopada to już bez żadnych oporów zaczyna się Bożonarodzeniowy szał.
Atmosfera świąt jest bardzo ważna w ich przeżywaniu i bardzo fajna ale taki marketing często zniesmacza i denerwuje bo przecież jest konkretny okres oczekiwań na Wigilię i trwa on aż cztery tygodnie. Bardzo trafne jest tu powiedzenie „co za dużo to niezdrowo”.
Takim sposobem firmy wyszukują przez cały rok okazję wmawiając nam, że jest super obniżka co zazwyczaj jest zwykłą fikcją i dobrze obliczonym planem. Oczywiście dochodzi jeszcze jedno święto w roku każdej firmy „urodziny”…