Zastanawiasz się co zrobić na obiad swoim dzieciom? Przeglądasz kolejną książkę kulinarną i dalej pustka w głowie? Z pomocą przychodzi Internet. Wystarczy wpisać hasło: „Co na obiad dla x latka?”. Propozycji jest zawsze mnóstwo.
Mamy dwoją się i troją co tu zrobić żeby dziecko zjadło coś pożywnego na obiad. Są czasem takie dzieci, które niewiele jedzą, a jak już to najchętniej słodkie dania. A przecież pasowałoby też, aby dziecko zjadło jakieś warzywo. Jeśli tak jak ja masz w domu typowego niejadka, który najchętniej jadłby pierogi z truskawkami to zapraszam Cię do śledzenia mojego bloga. Znajdziesz tu mnóstwo przepisów dla dzieci, dzięki którym zapewnisz dostawę wartościowych warzyw do brzuszka maluszka.
Moim sposobem na uatrakcyjnienie posiłku jest podawanie posiłku w różnych wariantach i o różnym nazewnictwie. I tak oto gdy mój 4 letni syn chce zjeść tosty, to mówi mi, że chciałby tościki trójkąciki. Gdy zapiekam kanapki w piekarniku to jest to tak zwana śmieszna mini pizza.
Ostatnio zastanawiałam się jak długo gotować bób i po zaglądnięciu na stronę Olgasmile dowiedziałam się nie tylko ile czasu mi to zajmie ale także dlaczego bób jest taki zdrowy. Po przeczytaniu tylu pozytywnych informacji na temat tego warzywa, postanowiłam zakasać rękawy i poszperać głębiej w Internecie. Znalazłam przepis na świetne babeczki z bobem i szpinakiem, które przypadły do gustu mojemu synkowi.
Do tej pory jadł babeczki tylko na słodko, co w zasadzie bardzo go zachęciło do spróbowania babeczek w wersji słonej. Ten przepis był strzałem w dziesiątkę. Dzieci często mają tak, że nawet nie spróbują danego dania, a już mówią, że go nie lubią. No chyba, że danie wygląda atrakcyjnie lub ma fantazyjną nazwę.
Ostatnio pokusiłam się o zrobienie zupy z…. kukurydzy z puszki. Oczywiście nie powiedziałam smykowi, ze to zupa z kukurydzy, bo z pewnością na wstępie usłyszałabym, ze ta zupa jest niedobra. Powiedziałam, ze zrobiłam mu taką słoneczną zupę, bo ma taki ładny złocisty kolor. No i słoneczna zupa została zjedzona w całości i to jeszcze z repetą. Nie ma to jak zrobić zupę dla 4 osób za trzy złote..:)
Takie i inne machlojki trzeba wymyślać, gdy ma się małe dzieci. Czasem zdarzy mi się, że pomieszam jogurt łyżeczką, a potem okazuje się, że synek nie chciał mieć wymieszanego i takiego nie będzie jadł bo jest niedobry. W takich sytuacjach biorę jogurt na bok, wygładzam łyżeczką, a jemu podaję wersję, że poprzedni zjadłam, a ten jest nowo otwarty. Jak są małe dzieci, to możne ja tak oszukać, jak to mówią – cel uświęca środki. Dla mnie jako mamy ważne jest aby dziecko zjadło.
Przy zjadaniu owoców jest łatwiej – wystarczy pokroić owoc i ułożyć z niego pociąg, samochód czy też czołg. banany są idealne do zrobienia kółek czołgu. Jabłko i gruszka to pancerz, a z malin robię armatę czołgową. Taki czołg znika w mgnieniu oka. Takie obrazki z owoców są tez fajnym pomysłem na kinderbal. Dzieci je uwielbiają. Wymaga to trochę wysiłku ze strony dorosłych, ale warto się poświęcać dla dobra maluchów.